Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
Kartesz odchylił zasłonę i zaraz poznał
swego przyjaciela "z Polsko", coś krzyknął pod nosem, czego
Krzeptowski nie zrozumiał, i wyszedł otworzyć. Padli w sobie
w objęcia.
- Jóźko, a skąd się tu wziąłeś? - pytał z radością Słowak.
- Zrzucono mnie ze spadochronem nad twoim schroniskiem -
zażartował przybyły, zresztą zawsze trzymały się go
figle i lubił żartować. - Kochany, ale teraz mówię poważnie
- zwrócił się do Słowaka - mam z sobą dwóch młodych
chłopaków i musisz nam pomóc. Oczywiście jest to moja
prośba i na cienie liczę, drogi przyjacielu. Oni idą do Madziarska.
- Nie ma sprawy - odpowiedział Kertesz krótko.
Józek odszedł na podwórze i zagwizdał znacząco
Kartesz odchylił zasłonę i zaraz poznał<br>swego przyjaciela "z Polsko", coś krzyknął pod nosem, czego<br>Krzeptowski nie zrozumiał, i wyszedł otworzyć. Padli w sobie<br>w objęcia.<br> - Jóźko, a skąd się tu wziąłeś? - pytał z radością Słowak.<br> - Zrzucono mnie ze spadochronem nad twoim schroniskiem -<br>zażartował przybyły, zresztą zawsze trzymały się go<br>figle i lubił żartować. - Kochany, ale teraz mówię poważnie<br>- zwrócił się do Słowaka - mam z sobą dwóch młodych<br>chłopaków i musisz nam pomóc. Oczywiście jest to moja<br>prośba i na cienie liczę, drogi przyjacielu. Oni idą do Madziarska.<br> - Nie ma sprawy - odpowiedział Kertesz krótko.<br> Józek odszedł na podwórze i zagwizdał znacząco
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego