do chwili, gdy wczoraj chłopi potwierdzili, że nad jeziorem Tarn Mira faktycznie jest jakaś magiczna budowla.<br> Konie parskały, buchały parą z nozdrzy. Puszczyk rzucił okiem przez lewe ramię, na Joannę Selborne. Od kilku dni nie podobał mu się wyraz twarzy telepatki. Robię się nerwowy, pomyślał. Ten pościg wszystkich nas zmęczył, fizycznie i psychicznie. Czas już z tym skończyć. Czas najwyższy. <br>Zimny dreszcz przeszedł mu po plecach. Przypomniał sobie sen, który nawiedził go poprzedniej nocy.<br>- Dobra jest! - otrząsnął się. - Dość medytowania. Po koniach!<br> Boreas Mun zwisał z siodła, wypatrywał śladów. Nie było łatwo. Ziemię skuło na kość, na grudę, sypki, szybko zdmuchiwany