Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
do krematorium. Mordowali na wysokich schodach, stu stopniach, po których wnosiło się głazy. Kopnął SS-man albo któryś z zielonym winklem i koniec. Pimple im się sprzedawali. Mieli też burdel na kupony, za kantyną. Kurwy, więźniarki, siedziały na werandzie i śmiały się z nas, kiedyśmy przechodzili. Lekarz z pędzelkiem i flaszeczką czerwonego atramentu stawiał kreski na czole. Jedna to do pracy, dwie - nie wiem co, a trzy - untauglich, skończony. Ojciec nie mógł nawet stanąć przed lekarzem. Siedział przy płocie, kiedy mnie zabierali. Prosiłem ludzi z Drohobycza, żeby się nim opiekowali, i żył prawie do końca listopada.

W Leitmeritz, w Sudetach, nosiliśmy
do krematorium. Mordowali na wysokich schodach, stu stopniach, po których wnosiło się głazy. Kopnął SS-man albo któryś z zielonym winklem i koniec. Pimple im się sprzedawali. Mieli też burdel na kupony, za kantyną. Kurwy, więźniarki, siedziały na werandzie i śmiały się z nas, kiedyśmy przechodzili. Lekarz z pędzelkiem i flaszeczką czerwonego atramentu stawiał kreski na czole. Jedna to do pracy, dwie - nie wiem co, a trzy - untauglich, skończony. Ojciec nie mógł nawet stanąć przed lekarzem. Siedział przy płocie, kiedy mnie zabierali. Prosiłem ludzi z Drohobycza, żeby się nim opiekowali, i żył prawie do końca listopada.<br><br>W Leitmeritz, w Sudetach, nosiliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego