Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Miejsce dla kpiarzy
Rok powstania: 1967
ten też się opłacał,
Ale inspekcja orzekła: basta!
Cóż pozostało więc? Praca!

Praca to znaczy: tyraj a tyraj
I w próżne z pustego nalej.
Ach, być żurawiem, lecieć na wyraj,
Od socjalizmu najdalej!

Ciągle kłopoty tylko i troski,
Lecz zysku z pracy jest mało;
A taki Lewin, taki Drozdowski
Gromadzą forsę w PKO.

Póty malkontent zgrzytał i gryzł się,
Aż myśl mu przyszła do głowy,
Że kto do sztuki sprytnie się przyssie,
Zdobędzie fach dochodowy.

Więc mąż się przyssał, przyssała żona,
I dwaj synowie, i córka;
Dzięki protekcji rzecz załatwiona
Była od biurka do biurka.

Mąż do czeskiego wziął się szczęśliwie
ten też się opłacał,<br>Ale inspekcja orzekła: basta!<br> Cóż pozostało więc? Praca!<br><br>Praca to znaczy: tyraj a tyraj<br> I w próżne z pustego nalej.<br>Ach, być żurawiem, lecieć na &lt;orig&gt;wyraj&lt;/&gt;,<br> Od socjalizmu najdalej!<br><br>Ciągle kłopoty tylko i troski,<br> Lecz zysku z pracy jest mało;<br>A taki Lewin, taki Drozdowski<br> Gromadzą forsę w PKO.<br><br>Póty malkontent zgrzytał i gryzł się,<br> Aż myśl mu przyszła do głowy,<br>Że kto do sztuki sprytnie się przyssie,<br> Zdobędzie fach dochodowy.<br><br>Więc mąż się przyssał, przyssała żona,<br> I dwaj synowie, i córka;<br>Dzięki protekcji rzecz załatwiona<br> Była od biurka do biurka.<br><br>Mąż do czeskiego wziął się szczęśliwie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego