ze spokojem wizjonera:<br>- Andrzeju, znaki same przyjdą...<br>Musi już biec nagrywać audycję, więc wstaje, żegnamy się, szczęść Boże, szczęść Boże, a ja zostaję z kartą kredytową w ręku i świadomością, że jestem gnojem, głupim inteligenckim gnojem. <br><br>godzina 12.03<br><br>Wsiadam do alfy i z radością zagłębiam się w dobrze wymodelowany fotel obejmujący moje lędźwie, zapinam pas i myślę, że to jednak nieuleczalne - drobne przyjemności: dwa i pół litra pod maską dające siedem sekund do setki, niski gang silnika, skórzana tapicerka. Nie da rady, można sobie ironizować i wszyscy to czynimy, ale luksus daje radochę. W szczególności nam, wyposzczonym. <br>Zerkam na zegarek