Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Płomyk
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1953
że nie, że Joasia... no... Joasia... po prostu sprawiła nam zawód. Z początku wyglądało, że będzie wszystko dobrze. Pamiętacie nasze pierwsze zebranie? Ile tam było planów!
- Sekcja pingpongowa! - wyrwał się znowu Kamil.
- Kółko studiowania Konstytucji - poparł go tym razem sąsiad z prawej strony.
- Ogródek zimowy... - dorzucił ktoś inny.
- Akwarium...
- Kółko fotograficzne...
- Sekcja sportowa..
- No tak, tak... Już o było projektów - przyznała Lucia. - Ale nic z tego nie wyszło!
- Właśnie! I co powiemy na tym zebraniu, pytam się?! - zawołał znowu Kamil, ale go chłopcy pociągnęli za łokieć, żeby nie przeszkadzał.
- Mnie się zdaje, że moce nawet to wcale nie jest najważniejsze, co
że nie, że Joasia... no... Joasia... po prostu sprawiła nam zawód. Z początku wyglądało, że będzie wszystko dobrze. Pamiętacie nasze pierwsze zebranie? Ile tam było planów! <br>- Sekcja pingpongowa! - wyrwał się znowu Kamil. <br>- Kółko studiowania Konstytucji - poparł go tym razem sąsiad z prawej strony. <br>- Ogródek zimowy... - dorzucił ktoś inny. <br>- Akwarium... <br>- Kółko fotograficzne... <br>- Sekcja sportowa.. <br>- No tak, tak... Już o było projektów - przyznała Lucia. - Ale nic z tego nie wyszło! <br>- Właśnie! I co powiemy na tym zebraniu, pytam się?! - zawołał znowu Kamil, ale go chłopcy pociągnęli za łokieć, żeby nie przeszkadzał. <br>- Mnie się zdaje, że moce nawet to wcale nie jest najważniejsze, co
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego