Typ tekstu: Książka
Autor: Poświatowska Halina
Tytuł: Opowieść dla przyjaciela
Rok wydania: 1990
Rok powstania: 1967
południe ten chłopiec podszedł do mnie i wahająco jeszcze przystanął obok ławki, nie podniosłam się, jak to zwykle czyniłam, nie odeszłam. Z wielkim zdziwieniem patrzyłam na jego pociągłą twarz, na szczupłe ramiona pochylone w proszącym geście.
- Czy wolno mi...
- Tak, oczywiście.
Widziałam go już kilkakrotnie: na schodach wiodących do drzwi frontowych, w jadalni, w białym gabinecie pielęgniarek.
Przyciągnęła moją uwagę jego twarz o rysach raczej nieładnych, o wydatnych wargach zaciśniętych w grymasie bólu czy zwątpienia.
Ciemne oczy patrzyły pochmurnie spod gęstych brwi i to nieufne, odpychające spojrzenie onieśmielało moje oczy. Mijałam go nie zdradzając najmniejszym ruchem twarzy, że go zauważyłam; nie
południe ten chłopiec podszedł do mnie i wahająco jeszcze przystanął obok ławki, nie podniosłam się, jak to zwykle czyniłam, nie odeszłam. Z wielkim zdziwieniem patrzyłam na jego pociągłą twarz, na szczupłe ramiona pochylone w proszącym geście.<br>- Czy wolno mi...<br>- Tak, oczywiście.<br>Widziałam go już kilkakrotnie: na schodach wiodących do drzwi frontowych, w jadalni, w białym gabinecie pielęgniarek.<br>Przyciągnęła moją uwagę jego twarz o rysach raczej nieładnych, o wydatnych wargach zaciśniętych w grymasie bólu czy zwątpienia.<br>Ciemne oczy &lt;page nr=91&gt; patrzyły pochmurnie spod gęstych brwi i to nieufne, odpychające spojrzenie onieśmielało moje oczy. Mijałam go nie zdradzając najmniejszym ruchem twarzy, że go zauważyłam; nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego