wołał jeden ze zbójników. - <dialect>Moze i tak, ale nie wiym, cy po takim zastrzyku. A był nim duży łyk gorzołki</>, którą poili kandydatów zbóje. - Minister może podskoczyć, ale do pewnej wysokości - zapewniał Jerzy Kropiwnicki, trzymając ciupagę. Co niektórzy musieli się obnażyć i pokazać pępki. A tych, którzy mieli najbardziej "bujną" fryzurę, przeczesywano szczotką. - <dialect>Pomijamy jazde konnom, bo piyknie prziycesany - zlitowano się nad Andrzejem Sasułą. - No, cheba na masochiste wyglondo. Im go barziyj mencom, tyn sie barziyj ciesy. Cesanko sprzyjo. Włos wymencony. Natomiast każdy został okadzony przez czarownice. - Ale to jest strasne</>, tak pić bez własnej woli - zauważył jeden ze zbójników. - <dialect>Trza