skłaniał ją do przezornego przeczekania, z drugiej jednak strony dotychczasowe doświadczenia kazały zwątpić w dobroczynny wpływ równowagi, spokoju i rozsądku na poczynania jej małżonka. Zirytowana i oburzona na niego, niezadowolona z siebie, pełna niepokoju i niepewności, czekała na jego powrót.<br>Zdegustowany okropnie rozmową z kierowcą, który, żarliwie broniąc sprawy nielegalnych gachów, postponował słusznie, jego zdaniem, zdradzanych mężów, Lesio wpadł do domu, dysząc pragnieniem zemsty. Wciąż piastując w objęciach odrażające łachmany, dotarł do progu pokoju, gdzie ujrzał obrazek niewinny i sielankowy: starannie składającą jego koszule Kasieńkę i grzecznie bawiące się klockami dziecko. Stanął jak wryty, dzikim wzrokiem szukając kryjącego się zapewne po