Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
byli po drugiej stronie.
Most zachrupał, zatrzeszczał i pękł z hukiem i szklanym jękiem, rozsypał się w milion lśniących fragmentów, lecących w dół i bezgłośnie zapadających się w mglistą otchłań. Reynevan westchnął głośno - w chórze innych westchnięć.
- On tak zawsze - powiedział półgłosem stojący obok Hubercik. - Pan Huon, znaczy. Ino tak gada. Strachu nie było żadnego, most zdzierży, runie zawżdy po tym, jak przejdzie ostatni. Ilu by nie przechodziło. Pan Huon ino szucić lubi.
Szarlej krótkim słowem podsumował i Huona, i jego poczucie humoru. Reynevan obejrzał się. Zobaczył zębaty, zwieńczony krenelażem mur. Bramę, nad nią czworokątną czatownię. I wznoszącą się nad tym
byli po drugiej stronie. <br>Most zachrupał, zatrzeszczał i pękł z hukiem i szklanym jękiem, rozsypał się w milion lśniących fragmentów, lecących w dół i bezgłośnie zapadających się w mglistą otchłań. Reynevan westchnął głośno - w chórze innych westchnięć.<br>- On tak zawsze - powiedział półgłosem stojący obok Hubercik. - Pan Huon, znaczy. Ino tak gada. Strachu nie było żadnego, most zdzierży, runie zawżdy po tym, jak przejdzie ostatni. Ilu by nie przechodziło. Pan Huon ino szucić lubi.<br>Szarlej krótkim słowem podsumował i Huona, i jego poczucie humoru. Reynevan obejrzał się. Zobaczył zębaty, zwieńczony krenelażem mur. Bramę, nad nią czworokątną czatownię. I wznoszącą się nad tym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego