Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
tarasie w ekskluzywnym kurorcie, a nie w ulewie w zdziczałym parku. Chudy był, kościsty nawet, a po sposobie unoszenia głowy było widać, że musi się garbić. Zygmunt postanowił go olać. Nic wielkiego się przecież nie stało. Kompletnie nic, co mogłoby zwrócić czyjąś uwagę. Naprawdę, ludzie takie cyrki wyczyniają, że szkoda gadać. Bez słowa odwrócił się na pięcie.
- Hej, zaraz, poczekaj, nie tak prędko. Pogadajmy - zerwał się z ławki nieznajomy.
Chwycił płaszcz i ruszył za Zygmuntem. "Pedał" - ocenił szyderczo Zygmunt.
- Nazywasz się Zygmunt. Zygmunt Drzeźniak, prawda? - zapytał pedał, zrównując się z Zygmuntem, Zygmuntem Drzeźniakiem.
- Nazywam się Manson. Czarls Manson - wypalił rozzłoszczony Manson
tarasie w ekskluzywnym kurorcie, a nie w ulewie w zdziczałym parku. Chudy był, kościsty nawet, a po sposobie unoszenia głowy było widać, że musi się garbić. Zygmunt postanowił go olać. Nic wielkiego się przecież nie stało. Kompletnie nic, co mogłoby zwrócić czyjąś uwagę. Naprawdę, ludzie takie cyrki wyczyniają, że szkoda gadać. Bez słowa odwrócił się na pięcie.<br>- Hej, zaraz, poczekaj, nie tak prędko. Pogadajmy - zerwał się z ławki nieznajomy.<br>Chwycił płaszcz i ruszył za Zygmuntem. "Pedał" - ocenił szyderczo Zygmunt.<br>- Nazywasz się Zygmunt. Zygmunt Drzeźniak, prawda? - zapytał pedał, zrównując się z Zygmuntem, Zygmuntem Drzeźniakiem.<br>- Nazywam się Manson. Czarls Manson - wypalił rozzłoszczony Manson
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego