Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
zwalnia i myślę sobie: źle to, Euzebku, rozegrałeś. A tu taki z jej strony sarprajz. - O, to świetny pomysł! - Bystra dupka. - Wychodzę o szóstej, ale nie będę schodziła na parking i możesz poczekać na mnie w bocznej uliczce... - W tym momencie to ja zbaraniałem. Czułem, że zamieniam się w jakąś galaretę, tak to szybko i konkretnie poszło, ale szczęśliwie drzwi się otworzyły i wyszliśmy z windy jak gdyby nigdy nic. Więc może nie ma co się obcyndalać i brać telefonu, od razu zawieźć ją na kawę albo odwieźć do domu i zobaczyć, co z tego wyniknie. W końcu oboje nie mamy
zwalnia i myślę sobie: źle to, Euzebku, rozegrałeś. A tu taki z jej strony sarprajz. - O, to świetny pomysł! - Bystra dupka. - Wychodzę o szóstej, ale nie będę schodziła na parking i możesz poczekać na mnie w bocznej uliczce... - W tym momencie to ja zbaraniałem. Czułem, że zamieniam się w jakąś galaretę, tak to szybko i konkretnie poszło, ale szczęśliwie drzwi się otworzyły i wyszliśmy z windy jak gdyby nigdy nic. Więc może nie ma co się obcyndalać i brać telefonu, od razu zawieźć ją na kawę albo odwieźć do domu i zobaczyć, co z tego wyniknie. W końcu oboje nie mamy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego