Typ tekstu: Książka
Autor: Dawid Bieńkowski
Tytuł: Nic
Rok: 2005
czuć było smród spalenizny. Bezpieczniki oczywiście w porządku. Potem z latarkami po całym budynku... Guzik znaleźliśmy... zaczęliśmy szukać planów instalacji. Kto to mógł wiedzieć, gdzie się podziały. Powinny być w dokumentach, ale szlag je trafił. Pewnie inżynierowie ich w ogóle nie zostawili... Nic, tylko siąść i płakać. Zrobili z człowieka galaretę...
Ale trzeba było się wziąć w garść. - Mateusz, wyślij załogę do domu, zostajesz ty i Kropecki... - Gdyby w tej pieprzonej firmie było normalnie, to człowiek zadzwoniłby do swojego regionalnego i przedstawił, jak sprawa wygląda. Ale przecież z taką aferą nie mogłem zadzwonić do tego chujka... Znam standardy na pamięć!
Każde
czuć było smród spalenizny. Bezpieczniki oczywiście w porządku. Potem z latarkami po całym budynku... Guzik znaleźliśmy... zaczęliśmy szukać planów instalacji. Kto to mógł wiedzieć, gdzie się podziały. Powinny być w dokumentach, ale szlag je trafił. Pewnie inżynierowie ich w ogóle nie zostawili... Nic, tylko siąść i płakać. Zrobili z człowieka galaretę...<br>Ale trzeba było się wziąć w garść. - Mateusz, wyślij załogę do domu, zostajesz ty i Kropecki... - Gdyby w tej pieprzonej firmie było normalnie, to człowiek zadzwoniłby do swojego regionalnego i przedstawił, jak sprawa wygląda. Ale przecież z taką aferą nie mogłem zadzwonić do tego chujka... Znam standardy na pamięć!<br>Każde
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego