samego obrazu: palety barw, rysunku, kompozycji, sposobu prowadzenia<br>pędzla. To jednak wyższy stopień wtajemniczenia, właściwy historykom<br>sztuki czy też kolekcjonerom z dużym doświadczeniem. Potrafią oni<br>dostrzec niuanse i szczegóły dla amatora niezauważalne, mają w pamięci<br>dziesiątki innych obrazów danego twórcy, dysponują bogatą biblioteką<br>pozwalającą na wszechstronne porównania. Istnieje też cała gama<br>dostępnych specjalistom technik badawczych, pozwalających<br>demistyfikować fałszerstwa: zdjęcia w podczerwieni i rentgenowskie,<br>badania mikroskopowe, analiza chemiczna itd. Czy zatem początkujący<br>kolekcjoner lub przypadkowy nabywca skazany jest na "pożarcie"?<br>Niekoniecznie. Wprawdzie zazwyczaj nie potrafi on "na pierwszy rzut<br>oka" odkryć fałszerstwa, ale może wyłowić niepokojące symptomy<br>wskazujące, że ma do czynienia