Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Wprost
Nr: 02.06 (6)
Miejsce wydania: Poznań
Rok: 2000
policji o demolowaniu własności bliźnich. Nie reagujemy na przemoc w rodzinach sąsiadów, na zakłócanie spokoju czy znęcanie się nad zwierzętami. Czy jesteśmy społeczeństwem ludzi pozbawionych elementarnych odruchów solidarności, obojętnych, nieczułych?
W samo południe w jeziorze Biezdruchowo niedaleko Poznania utonęli niedawno trzej młodzi mężczyźni. Tragedii ostatniego z nich przyglądali się liczni gapie i strażacy, którzy zrezygnowali z akcji ratowniczej w momencie, gdy zaczął się pod nimi załamywać lód. "Gdy dotarliśmy nad jezioro, jeden z mężczyzn jeszcze żył. Powiązaliśmy drabiny i ułożyliśmy je na tafli lodu. Doszliśmy niemal na wyciągnięcie ręki i wtedy lód zaczął pękać. Czy mogłem narażać któregokolwiek ze strażaków?" - pytał
policji o demolowaniu własności bliźnich. Nie reagujemy na przemoc w rodzinach sąsiadów, na zakłócanie spokoju czy znęcanie się nad zwierzętami. Czy jesteśmy społeczeństwem ludzi pozbawionych elementarnych odruchów solidarności, obojętnych, nieczułych?<br>W samo południe w jeziorze Biezdruchowo niedaleko Poznania utonęli niedawno trzej młodzi mężczyźni. Tragedii ostatniego z nich przyglądali się liczni gapie i strażacy, którzy zrezygnowali z akcji ratowniczej w momencie, gdy zaczął się pod nimi załamywać lód. "Gdy dotarliśmy nad jezioro, jeden z mężczyzn jeszcze żył. Powiązaliśmy drabiny i ułożyliśmy je na tafli lodu. Doszliśmy niemal na wyciągnięcie ręki i wtedy lód zaczął pękać. Czy mogłem narażać któregokolwiek ze strażaków?" - pytał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego