trzech żołnierzy ubranych w panterki, w hełmach, z kałasznikowami skierowanymi w jego stronę. Stanął, ale rąk nie podniósł do góry, tylko z trudem skrócił smycz.<br>- Nie słyszeliście? Macie się zatrzymać i podnieść ręce do góry!<br>- Przecież stoję. A jak podniosę ręce do góry, to pies się wyrwie i rozszarpie wam gardło.<br>- Najpierw go zastrzelimy - roześmiał się nerwowo najmłodszy.<br>- Dobra, zostaw - uspokoił go starszy, z naszywkami kaprala - Co obywatel tu robi?<br>Michał pomyślał, że słowo "spacer" w tych okolicznościach będzie niestosowne. Nieraz spotykał już na szlaku wopistów, większość tych, którzy stacjonowali w okolicy znał, a poza tym prawie nigdy nie bywali na