w sztuce średniowiecznej uczony, stali, jak wryci siedzieli: ten jeden radosny, ten drugi zdziwienia i oniemienia pełen. Wtedy to profesor do biurka podbiegł i przez biurko (tajnymi papierami i papierosami zasłane!) samego Nabielskiego ministra za ramiona uściskał, a potem toż samo z Podgurką-Nadgurką uczynił, łzy ciepłe na tegoż pomarańczowy garnitur lejąc!!<br>Wtedy pan Woynicz-Zabielski guziczek na biurku nacisnął i weszła panna Krysia, i on do niej słodko rzekł:<br>- Niech przyjdzie Iknoćko.<br>Wszedł Iknoćko, mały, pucołowaty człowieczek, podał pulchną, spoconą łapkę profesorowi i kiwnął główką w kierunku ministrów. Na to Zabielski:<br>- Profesor się zgadza... O, przepraszam, pozwolę sobie przedstawić redaktora