jakby skamieniałe nogi od desek rusztowania, spojrzała na Kaliasa i postąpiła naprzód.<br>- Bądź mężny, Kaliasie, bądź... jak Herakles...<br>Kalias runął do jej stóp.<br>- Mamo, mamo!<br>Znów zaświstał bat. Arsinoe, szarpnięta za ramię przez jednego z pomocników, odeszła razem z grupą nowo zakupionych niewolników. Obejrzała się poza siebie, ale poprzez głowy gawiedzi nie mogła zobaczyć już nic. I nic nie słyszała.<br>Wibiusz-Milon wyładowywał swą wściekłość. Mało dziś sprzedał i za niższe ceny, niż się spodziewał. A to greckie szczenię omal nie zepsuło najlepszej transakcji. Kto wie, czy wzięto by Arsinoe za tę cenę, gdyby się okazało, że ma o parę lat