tym związany - kwestia partnerstwa. Doświadczeni alpiniści coraz częściej wspinają się samotnie, bo nie chcą odpowiadać za partnera, chociaż mogą liczyć na jego pomoc. W sytuacjach krytycznych nie chcą mieć jednak moralnych rozterek, na które w górze nie ma czasu. Podświadomość radzi: lepiej idź sam. Ma zaufanie &lt;page nr=12&gt; do swych umiejętności, bo gdyby go nie miał, nie odważyłby się sięgać po szczyty. Ale na taką samotność zdobywają się nieliczni. Elita śmiałków. Może tylko tych sześciu, którzy wspinają się po śladach Messnera i naszego Kukuczki? <br>Kiedy zimą 1980 roku szedł pierwszy raz na Mount Everest, był tylko trybikiem pewnej machiny. Wszystko było podporządkowane jednemu celowi