Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Ozon
Nr: 4
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2005
że Sasza patrzył na nas z góry, z tak zwanej wysokości sceny, niektórzy pewnie myśleli sobie: "Równy z niego chłop". Piosenka, co tu ukrywać, mi nie podchodziła. Ale podchodziła setkom na placu Zwycięstwa. Dawała też obietnicę szczęścia bezdomnym i bezrobotnym, bo dzięki Saszy ludzie pili więcej piwa i rzucali puszki, gdzie popadnie. A przecież 51 takich puszek to kilo aluminium, a kilo aluminium to coś ponad 3 zł, a to już starczy na jabola... I to było dobre!

Dopiero słuchając Saszy, pojąłem, dlaczego za młodu nie wytrzymywałem spojrzenia Kaszpirowskiego. Ja się po prostu tego spojrzenia bałem. A bałem się podwójnie, bo Kaszpirowski
że Sasza patrzył na nas z góry, z tak zwanej wysokości sceny, niektórzy pewnie myśleli sobie: "Równy z niego chłop". Piosenka, co tu ukrywać, mi nie podchodziła. Ale podchodziła setkom na placu Zwycięstwa. Dawała też obietnicę szczęścia bezdomnym i bezrobotnym, bo dzięki Saszy ludzie pili więcej piwa i rzucali puszki, gdzie popadnie. A przecież 51 takich puszek to kilo aluminium, a kilo aluminium to coś ponad 3 zł, a to już starczy na jabola... I to było dobre! <br><br>Dopiero słuchając Saszy, pojąłem, dlaczego za młodu nie wytrzymywałem spojrzenia Kaszpirowskiego. Ja się po prostu tego spojrzenia bałem. A bałem się podwójnie, bo Kaszpirowski
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego