Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
jeszcze raz Ferdzia.
- No, wracajmy. Nie ma co tu moknąć - westchnął Kajaki.
- Nie odnajdziemy Polka?
- Nie wiem. Może on już sam wrócił do domu?
- I nic nie znalazł w Puszkarni?
- Co tu można znaleźć, jedry twoje pałki? Ferdzia milczał. Stał, opuściwszy głowę. Z pleców jego ściekały wielkie krople deszczu.
- A gdzie Panfil?
- Prawda, gdzie pies? Przecież jeszcze leciał z nami po łące.
- Może uciekł?
- Widzisz go, abizjana? Tak się odwdzięczył, jedry jego pałki.
Polek zbudził się pośrodku czarnej strasznej nocy. Chwilę leżał, wstrzymawszy oddech. Chciał usłyszeć oddech śpiącego Dziadzi. Dziwiła go ta cisza nadzwyczajna, zupełna nieruchomość powietrza i obrzydliwy zapach czeremchy
jeszcze raz Ferdzia.<br>- No, wracajmy. Nie ma co tu moknąć - westchnął Kajaki.<br>- Nie odnajdziemy Polka?<br>- Nie wiem. Może on już sam wrócił do domu?<br>- I nic nie znalazł w Puszkarni?<br>- Co tu można znaleźć, jedry twoje pałki? Ferdzia milczał. Stał, opuściwszy głowę. Z pleców jego ściekały wielkie krople deszczu.<br>- A gdzie Panfil?<br>- Prawda, gdzie pies? Przecież jeszcze leciał z nami po łące.<br>- Może uciekł?<br>- Widzisz go, abizjana? Tak się odwdzięczył, jedry jego pałki.<br>Polek zbudził się pośrodku czarnej strasznej nocy. Chwilę leżał, wstrzymawszy oddech. Chciał usłyszeć oddech śpiącego Dziadzi. Dziwiła go ta cisza nadzwyczajna, zupełna nieruchomość powietrza i obrzydliwy zapach czeremchy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego