ślad za nami na południe, ale nikt z nich nie przybył do Esfahanu, nie spotkaliśmy się też przedtem w Teheranie i w Pahlevi, są więc może w sowieckiej ziemi obiecanej Żydów, w Birobidżanie...<br>cóż mi więc pozostało, westchnąłem jedynie do Boga o dobry los dla moich czarnowłosych braci i sióstr, gdziekolwiek są, niech chroni ich tarcza wiary i puklerz ufności, i wielkie, nieprzedawnione zasługi ich przodków,<br>i zszedłem z Albinem i Felkiem do kabiny, narzuciliśmy na ramiona płaszcze i każdy z nas z plecakiem w ręku wspiął się z powrotem na pokład, i ustawiliśmy się przy burcie, za którą wynurzało się