jest przyczyną, a co konsekwencją? Wszystko się tu miesza, zazębia. Nawet najwięksi w tej dziedzinie mądralińscy nie odpowiadają jednoznacznie na te pytania, tym bardziej nie odpowiem i ja. <br>Spróbuję jednak siegnąć do początku, uzmysławiając sobie, jak się to wszystko zaczęło i kiedy. Niezmiernie trudne jest takie cofnięcie się aż do genezy choroby, szczególnie w sytuacji, że się z niej jeszcze nie wyszło, gdy jest się ciągle jeszcze pogrążonym w niezdrowym tumanie oszołomienia. Mimo wszystko spróbuję. W każdym razie jestem pełna dobrej woli, a to już zawsze coś. <br>Ta choroba przychodzi nie wiadomo kiedy i skąd. Aż dotąd normalne, raz bardziej, raz