Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 11
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
tak się zdarzyło, że musimy wszyscy wyjechać z Zakopanego. Część dzieci pojedzie samochodem z panią Mochnacką. Będą to dzieci wytypowane przez pana kapitana. Reszta pojedzie z siostrami pociągiem. Niech was, dzieci, Pan Bóg ma w swej opiece". Z trudem przez łzy wyszeptała: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Zostaliśmy sami z gestapowcami. Oprócz kapitana było dwóch żołnierzy. Kapitan wskazywał po kolei na dzieci. Żołnierze odprowadzili dzieci do ciężarówki. Byli łagodni, żeby nie powiedzieć mili. Ryśkowi nie pozwolili zabrać wózka inwalidzkiego. Zanieśli go do auta. Pamiętam, że Rysiek był synem bogatego fabrykanta z Łodzi. Zanieśli również Malinkę z łóżeczkiem. Na koniec kapitan pokazał
tak się zdarzyło, że musimy wszyscy wyjechać z Zakopanego. Część dzieci pojedzie samochodem z panią Mochnacką. Będą to dzieci wytypowane przez pana kapitana. Reszta pojedzie z siostrami pociągiem. Niech was, dzieci, Pan Bóg ma w swej opiece". Z trudem przez łzy wyszeptała: "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Zostaliśmy sami z gestapowcami. Oprócz kapitana było dwóch żołnierzy. Kapitan wskazywał po kolei na dzieci. Żołnierze odprowadzili dzieci do ciężarówki. Byli łagodni, żeby nie powiedzieć mili. Ryśkowi nie pozwolili zabrać wózka inwalidzkiego. Zanieśli go do auta. Pamiętam, że Rysiek był synem bogatego fabrykanta z Łodzi. Zanieśli również Malinkę z łóżeczkiem. Na koniec kapitan pokazał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego