Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
z miseczek. Na ścianach plotły się fikuśne arabeski, drzwi i krokwie były całe w ornamentach. Tam usłyszał o ostatnim emirze Buchary, Saidzie Olimchanie, najpiękniejsze dziewczęta grabił do swojego haremu, a na cały kraj sprowadził taką nędzę, że go dotąd przeklinali.
Tadżi ledwie mówił po rosyjsku, więc nadrabiał, jak mógł, najżywszą gestykulacją. "Basmaczi - mówił - basmaczi!", i strasznym grymasem wykrzywiał twarz, krwiożerczo szczerząc zęby, z czego Jurek wywnioskował, że były to takie tutejsze "ryzuny", kontrrewolucjoniery!, mówił i charcząc przeciągał niby kindżałem po grdyce, więc mordowali bez miłosierdzia, żeńszczyna, mówił i targał się za włosy, więc porywali kobiety, chwytał się za głowę i pokazywał
z miseczek. Na ścianach plotły się fikuśne arabeski, drzwi i krokwie były całe w ornamentach. Tam usłyszał o ostatnim emirze Buchary, Saidzie Olimchanie, najpiękniejsze dziewczęta grabił do swojego haremu, a na cały kraj sprowadził taką nędzę, że go dotąd przeklinali.<br>Tadżi ledwie mówił po rosyjsku, więc nadrabiał, jak mógł, najżywszą gestykulacją. "&lt;orig&gt;Basmaczi&lt;/&gt; - mówił - &lt;orig&gt;basmaczi&lt;/&gt;!", i strasznym grymasem wykrzywiał twarz, krwiożerczo szczerząc zęby, z czego Jurek wywnioskował, że były to takie tutejsze "&lt;orig&gt;ryzuny&lt;/&gt;", &lt;orig&gt;kontrrewolucjoniery&lt;/&gt;!, mówił i charcząc przeciągał niby kindżałem po grdyce, więc mordowali bez miłosierdzia, żeńszczyna, mówił i targał się za włosy, więc porywali kobiety, chwytał się za głowę i pokazywał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego