Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
Ferdzia także zamknął oczy i powiedział cicho:
- On poszedł do Puszkarni.
- O Jezu! Wieczorem? Sam?
- Samiutki. Przedtem coś wycinał na drzewie. Wiesz, na tym, co ten, no pamiętasz, ten człowiek umarł. - Ferdzia wzdrygnął się i szybko spojrzał na wszystkie strony. Od miasta wlókł się leniwie pociąg towarowy, brnąc w białym gęstym dymie.
- Do Puszkarni w nocy?... - szepnął Kajaki.
- Trzeba jego szukać.
- Trzeba, jedry twoje pałki. A ty byś poszedł ze mną? Ferdzia otworzył z trudem drżące usta.
- Pó... pójdę. Może on już coś znalazł?
- O Jezu. We dwóch damy radę?
- Ja nie wiem. Kajaki rozejrzał się nieufnie dokoła.
- Może wziąć jeszcze
Ferdzia także zamknął oczy i powiedział cicho:<br>- On poszedł do Puszkarni.<br>- O Jezu! Wieczorem? Sam?<br>- Samiutki. Przedtem coś wycinał na drzewie. Wiesz, na tym, co ten, no pamiętasz, ten człowiek umarł. - Ferdzia wzdrygnął się i szybko spojrzał na wszystkie strony. Od miasta wlókł się leniwie pociąg towarowy, brnąc w białym gęstym dymie.<br>- Do Puszkarni w nocy?... - szepnął Kajaki.<br>- Trzeba jego szukać.<br>- Trzeba, jedry twoje pałki. A ty byś poszedł ze mną? Ferdzia otworzył z trudem drżące usta.<br>- Pó... pójdę. Może on już coś znalazł?<br>- O Jezu. We dwóch damy radę?<br>- Ja nie wiem. Kajaki rozejrzał się nieufnie dokoła.<br>- Może wziąć jeszcze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego