On nas musztrował, bo chciał górować nad tamtymi. Ty mnie rozumiesz? Teraz powiedział, że to zabawa, i wyjechał. I wszystko.<br>- Nieprawda! Breszysz, bo jesteś zdrajca! Pluję na was wszystkich! Ja do was nigdy nie wrócę!<br>- A gdzie ty pójdziesz? Kaziuk wstał nagle.<br>- Nieprawda! Nieprawda! - krzyknął jeszcze raz i pobiegł w głąb lasu, zostawiając na mchu ślady krwi.<br>- Ach, ty bałbies! Kaziuk, czekaj, ja idę po tych ludzi! Wszystko będzie dobrze, słyszysz? Adiutant Łapy zniknął pomiędzy pniami drzew, gdzie powstawał już gęsty mrok pachnący żywicą i kwasem mrowisk.<br>- Kaziuk, chodź ze mną! Polek czekał długą chwilę. Potem jął wolno zstępować w dół