to całe towarzystwo do wszystkich <orig>formicae</> - mruknął sam do siebie, ale z ,,tego całego towarzystwa" wyłączał Niebylejakiego. Niebylejaki, tak samo zresztą jak Moja Stara, przypominał profesorowi jego własną młodość. A jego własna młodość była jedyną rzeczą, którą profesor cenił, do której miał sentyment, którą kochał. Poza tym Niebylejaki miał twarz gładką, świeżą, na której życie nie zdążyło jeszcze wyryć swych śladów, miał twarz pachnącą otwarcie wokoło, pachnącą zaufaniem. Myśląc o Niebylejakim prof. Mmaa zmusił się do potrząśnięcia głową i gdy zawarta w niej substancja skojarzeniowa została w ten sposób przywołana do porządku, prof. Mmaa odchrząknął i rzekł:<br> - Brak równowagi szans, brak