Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
nie widać, jako że zawsze jest pierwszy do brydża.
Magister podejrzewał, i słusznie, że z inżynierem Żegotą nie bardzo się uda.
Zaproszenie go było raczej przejawem współczucia niż poczucia rzeczywistości.
Żegota nawet nie powiedział "dziękuję".
Doktor Twardowski wpierw był nadmiernie ugrzeczniony i uprzejmy.
Pierwszy łyk go zbrzydził, ale drugi przeszedł gładko, choć bez polotu.
Za to po trzeci sam już sięgnął.
- Otóż to! Otóż tak! - woła zachwycony magister. - Tego lekarstwa było panu potrzeba!
Taki jest nasz lek rodzimy, narodowo-szlachecki i rzymskokatolicki, choć na pewno też diabelski, mistrzu Twardowski.
Po czwartym łyku mój młody przyjaciel staje nagle na progu Świata Rozjaśnionego
nie widać, jako że zawsze jest pierwszy do brydża.<br>Magister podejrzewał, i słusznie, że z inżynierem Żegotą nie bardzo się uda.<br>Zaproszenie go było raczej przejawem współczucia niż poczucia rzeczywistości.<br>Żegota nawet nie powiedział "dziękuję".<br>Doktor Twardowski wpierw był nadmiernie ugrzeczniony i uprzejmy.<br>Pierwszy łyk go zbrzydził, ale drugi przeszedł gładko, choć bez polotu.<br>Za to po trzeci sam już sięgnął.<br>- Otóż to! Otóż tak! - woła zachwycony magister. - Tego lekarstwa było panu potrzeba!<br>Taki jest nasz lek rodzimy, narodowo-szlachecki i rzymskokatolicki, choć na pewno też diabelski, mistrzu Twardowski.<br>Po czwartym łyku mój młody przyjaciel staje nagle na progu Świata Rozjaśnionego
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego