Typ tekstu: Książka
Autor: Bocheński Jacek
Tytuł: Tabu
Rok: 1965
nie odezwał.
Umilkli, kiedyśmy weszli, o nic nas nie pytali, ani skąd, ani po co jedziemy, ani kto jesteśmy. My też nie wiedzieliśmy, kim są oni. - To lepiej - mruknął Diego, a potem: - Ułóż się - szepnął - dalej od nich, przy ścianie, a ja tu z brzegu. Nie chciałam leżeć tak w głębi przy ścianie, bo mi się nagle wydało, że jakby co, to stamtąd nie było ucieczki - nie, Diego - rzekłam i wydało mi się, że byłabym przy tej ścianie bezwolna i że już bym popadła tylko w moc Diega - nie, Diego, wolę sama z kraju. - No, mówię ci - powtórzył - bierz tamto posłanie
nie odezwał.<br>Umilkli, kiedyśmy weszli, o nic nas nie pytali, ani skąd, ani po co jedziemy, ani kto jesteśmy. My też nie wiedzieliśmy, kim są oni. - To lepiej - mruknął Diego, a potem: - Ułóż się - szepnął - dalej od nich, przy ścianie, a ja tu z brzegu. Nie chciałam leżeć tak w głębi przy ścianie, bo mi się nagle wydało, że jakby co, to stamtąd nie było ucieczki - nie, Diego - rzekłam i wydało mi się, że byłabym przy tej ścianie bezwolna i że już bym popadła tylko w moc Diega - nie, Diego, wolę sama z kraju. - No, mówię ci - powtórzył - bierz tamto posłanie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego