Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
Tam powinna być wolna przestrzeń. Grzywa pomyśli, że go upuścił" - zameldował Stalowy. - "A zresztą niech myśli, co chce."
Niebawem miało zacząć świtać. Czas był najwyższy, by znaleźć się na miejscu umówionym z Promieniem i Gryfem - najdalszym krańcu cypla wyspy, na której rozsiadł się Zamek Magów. Rzeka była tam jeszcze dość głęboka, by statek zbliżył się do brzegu. Na pokład mieliśmy dotrzeć łodzią.
Wężownik pierwszy stanął w kręgu ze sznura, ze swym tobołkiem na ramieniu. Uśmiechnął się, uniósł palce w geście przywołania dobrego losu i "skoczył". Na miejscu, gdzie stał przed chwilą, postawiliśmy dwa pierwsze kufry. Przejęty Myszka wodził nosem po karcie
Tam powinna być wolna przestrzeń. Grzywa pomyśli, że go upuścił" - zameldował Stalowy. - "A zresztą niech myśli, co chce."<br>Niebawem miało zacząć świtać. Czas był najwyższy, by znaleźć się na miejscu umówionym z Promieniem i Gryfem - najdalszym krańcu cypla wyspy, na której rozsiadł się Zamek Magów. Rzeka była tam jeszcze dość głęboka, by statek zbliżył się do brzegu. Na pokład mieliśmy dotrzeć łodzią. <br>Wężownik pierwszy stanął w kręgu ze sznura, ze swym tobołkiem na ramieniu. Uśmiechnął się, uniósł palce w geście przywołania dobrego losu i "skoczył". Na miejscu, gdzie stał przed chwilą, postawiliśmy dwa pierwsze kufry. Przejęty Myszka wodził nosem po karcie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego