Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
Wielki Franek świadomie wziął sobie w dom tę kukłę? By nikt nie zagrażał jedynej radości jego istnienia - czyli pracy?
Piękna jako jeszcze jeden funkcjonalny mebel, przydatny na chłodne, bezsenne noce i skacowane poranki? Warto by ich o to spytać.
Dzisiejszego wieczoru mam jednak ważniejsze sprawy do omówienia.
Pozostawmy kukłę jej głupocie.
Wstajemy od stołu.
Dziękuję Pięknej w kilku słowach za jej nieprzemijającą urodę.
Za pocałunek w ciepłą dłoń otrzymuję chłodny uśmiech.
Franek zagarnia mnie słoniowatą łapą, wiedzie do swego gabinetu, wyjmuje z barku butelkę oraz dwa pękate kieliszki, zapala ojczyste, śmierdzące smołą i siarką cygaro.
Niezły koniak nabierze w tym smrodzie
Wielki Franek świadomie wziął sobie w dom tę kukłę? By nikt nie zagrażał jedynej radości jego istnienia - czyli pracy?<br>Piękna jako jeszcze jeden funkcjonalny mebel, przydatny na chłodne, bezsenne noce i skacowane poranki? Warto by ich o to spytać.<br>Dzisiejszego wieczoru mam jednak ważniejsze sprawy do omówienia.<br>Pozostawmy kukłę jej głupocie.<br>Wstajemy od stołu.<br>Dziękuję Pięknej w kilku słowach za jej nieprzemijającą urodę.<br>Za pocałunek w ciepłą dłoń otrzymuję chłodny uśmiech.<br>Franek zagarnia mnie słoniowatą łapą, wiedzie do swego gabinetu, wyjmuje z barku butelkę oraz dwa pękate kieliszki, zapala ojczyste, śmierdzące smołą i siarką cygaro.<br>Niezły koniak nabierze w tym smrodzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego