Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
się tam obce, nieznane ludziom siły, potwory, mroczne miejsca i obce moce.
Ale iść musi, musi!
O, Ziemio, dlaczego oni to zrobili i dlaczego cisnęli na niego taką klątwę? Na postrach innym zdrajcom, wiadomo. Ale za co, za co?
Magwer przerzucił tobołek przez plecy. Sine linie nabrzmiały, pod skórą swędziało, gniotło, jakby coś tam się poruszało. Nie wiedział, za ile dni powali go niemoc. Musiał dojść do bagien.
*
Powietrze wokół zdawało się coraz gęściejsze. Wnikało do ust, czuł, jak przelewa się po języku, ciepłą kroplą spływa w gardło i niżej, rozpierając piersi, gasząc serce.
I było też pulsowanie żył, suchych żmij
się tam obce, nieznane ludziom siły, potwory, mroczne miejsca i obce moce.<br>Ale iść musi, musi!<br>O, Ziemio, dlaczego oni to zrobili i dlaczego cisnęli na niego taką klątwę? Na postrach innym zdrajcom, wiadomo. Ale za co, za co?<br>Magwer przerzucił tobołek przez plecy. Sine linie nabrzmiały, pod skórą swędziało, gniotło, jakby coś tam się poruszało. Nie wiedział, za ile dni powali go niemoc. Musiał dojść do bagien.<br>*<br>Powietrze wokół zdawało się coraz gęściejsze. Wnikało do ust, czuł, jak przelewa się po języku, ciepłą kroplą spływa w gardło i niżej, rozpierając piersi, gasząc serce.<br>I było też pulsowanie żył, suchych żmij
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego