Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Narrenturm
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 2002
róbcie. Co wiem, to wiem. Moja rzecz.
- Trzymajcie mnie... - zawarczał wściekle Buko, ale Weyrach powstrzymał go znowu.
- Jeszcze niedawno - powiedział - ni poborca was nie interesował, ni jego pieniądze. A ot, naraz udziału w łupach wam się zachciewa. Musi, coś się zmieniło. Ciekawość, co?
- Wiele. Teraz łup, jeśli się nam poszczęści go wziąć, nie będzie pochodził z napadu na poborcę. Teraz będzie to rekuperacja, grabienie grabieżcy. W czymś takim chętniej biorę udział, bo uważam za moralne obrabować rabusia ze zrabowanej zdobyczy.
- Mówcie jaśniej.
- Nie można jaśniej - rzekł Tassilo de Tresckow. - Wszystko jest jasne.
*
Ukryte w lesie, otoczone trzęsawiskiem jeziorko, choć malownicze, budziło
róbcie. Co wiem, to wiem. Moja rzecz. <br>- Trzymajcie mnie... - zawarczał wściekle Buko, ale Weyrach powstrzymał go znowu. <br>- Jeszcze niedawno - powiedział - ni poborca was nie interesował, ni jego pieniądze. A ot, naraz udziału w łupach wam się zachciewa. Musi, coś się zmieniło. Ciekawość, co? <br>- Wiele. Teraz łup, jeśli się nam poszczęści go wziąć, nie będzie pochodził z napadu na poborcę. Teraz będzie to rekuperacja, grabienie grabieżcy. W czymś takim chętniej biorę udział, bo uważam za moralne obrabować rabusia ze zrabowanej zdobyczy. <br>- Mówcie jaśniej.<br>- Nie można jaśniej - rzekł Tassilo de Tresckow. - Wszystko jest jasne.<br>*<br>Ukryte w lesie, otoczone trzęsawiskiem jeziorko, choć malownicze, budziło
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego