Typ tekstu: Książka
Autor: Konwicki Tadeusz
Tytuł: Dziura w niebie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1959
nawet jak żuraw.
- W nocy? Polek? Zaległo chwilowe milczenie.
- Dobrze, Polek?
- Dobrze. Może przynieść ci jakiś dowód? Skalp albo...
- rozochocił się krwiożerczo Polek.
- Niech Bóg broni, wystarczy, że pohukasz.
- A po co ci to? Puciałłówna zmieszała się raptownie.
- Oo, wszystko chciałbyś zaraz wiedzieć. Polkowi, nie wiedzieć czemu, uczyniło się nagle gorąco, tak jakoś dobrze, że opuścił głowę dotykając czołem chłodnej politury stołu.
- Przyjdziesz? - szepnęła.
- Tak. Nagle zatupotały leciutkie jak westchnienie kroczki. Polek uczuł gdzieś koło ucha szybkie dotknięcie ciepłej dłoni i zanim opamiętał się, Wisia wybiegła z pokoju. Siedział tak długą, chyba bardzo długą chwilę, utrwalając na zawsze w pamięci jej
nawet jak żuraw.<br>- W nocy? Polek? Zaległo chwilowe milczenie.<br>- Dobrze, Polek?<br>- Dobrze. Może przynieść ci jakiś dowód? Skalp albo... <br>- rozochocił się krwiożerczo Polek.<br>- Niech Bóg broni, wystarczy, że pohukasz.<br>- A po co ci to? Puciałłówna zmieszała się raptownie.<br>- Oo, wszystko chciałbyś zaraz wiedzieć. Polkowi, nie wiedzieć czemu, uczyniło się nagle gorąco, tak jakoś dobrze, że opuścił głowę dotykając czołem chłodnej politury stołu.<br>- Przyjdziesz? - szepnęła.<br>- Tak. Nagle zatupotały leciutkie jak westchnienie kroczki. Polek uczuł gdzieś koło ucha szybkie dotknięcie ciepłej dłoni i zanim opamiętał się, Wisia wybiegła z pokoju. Siedział tak długą, chyba bardzo długą chwilę, utrwalając na zawsze w pamięci jej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego