pierogi, że polała je śmietaną. Zapomniał podziękować, zapomniał obrzędowego pocałunku na dłoni teściowej i żony. Kiedy Marta znalazła się z nim w cztery oczy, wybuchnął:<br> - Nie mogę na to patrzeć. Nie wytrzymam. Horda dzikusów niszczy wszystko, łamie, tratuje. To zwykły wandalizm!<br> - Trzeba się uspokoić, opanować. Na niejedno, obawiam się, że gorsze, przyjdzie nam jeszcze patrzeć z boku.<br><br> Potwierdziło się to w zupełności i nadspodziewanie szybko. W ciągu jednej nocy zniknął parkan grodzący podjazd od podwórza, chroniący park. Następnie płot przy zabudowaniach czworacznych. Potem... A zaczęło się zwyczajnie, od utyskiwań.<br><br> - Mamy ziemię. Zbierzemy z niej i co?<br> - Jak to?<br> Mielczarek rozwalił się