Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
od paru
godzin. Noc nastała pogodna, choć wyjątkowo mroźna. Do
przebycia mieli zaledwie trzy kilometry.
Bez przeszkód dotarli do miasteczka Krivań. Lorenc miał
tu przyjaciela Słowaka, Kovaca. Był późny wieczór, gdy
zapukali do okna jego domu.
- Otwórz, Ladislaw, to ja, Miszka! - zawołał Lorenc.
Zaskrzypiała zasuwa, w progu ukazał się rozespany gospodarz w
kożuchu narzuconym na bieliznę. Spojrzał zaskoczony.
Wszystko wyjaśnili mu, weszli do środka.
Gospodyni zakrzątnęła się przy kuchni i po chwili pozostawiła
na stole miskę dymiącej jajecznicy, podała chleb i herbatę.
Lorenc i Johann - bo tak się nasz konspirator przedstawił
- nie dali dobie dwa razy powtarzać zaproszenia.
Wojciuch przypomniał sobie
od paru<br>godzin. Noc nastała pogodna, choć wyjątkowo mroźna. Do<br>przebycia mieli zaledwie trzy kilometry.<br> Bez przeszkód dotarli do miasteczka Krivań. Lorenc miał<br>tu przyjaciela Słowaka, Kovaca. Był późny wieczór, gdy<br>zapukali do okna jego domu.<br> - Otwórz, Ladislaw, to ja, Miszka! - zawołał Lorenc.<br> Zaskrzypiała zasuwa, w progu ukazał się rozespany gospodarz w<br>kożuchu narzuconym na bieliznę. Spojrzał zaskoczony.<br> Wszystko wyjaśnili mu, weszli do środka.<br> Gospodyni zakrzątnęła się przy kuchni i po chwili pozostawiła<br>na stole miskę dymiącej jajecznicy, podała chleb i herbatę.<br>Lorenc i Johann - bo tak się nasz konspirator przedstawił<br>- nie dali dobie dwa razy powtarzać zaproszenia.<br> Wojciuch przypomniał sobie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego