Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
jasno świecił, ale nie mogłam rozpoznać ich podźganych i pociętych twarzy.

- A co mieli na nogach?

- Na nogach? Nic...

- A co mieli przedtem?

- No, mieli... dobre, zimowe buty. Bo każdy uciekł w tym, co najlepsze.

- Buty były bardzo ważne. I drogie. Nie każdy parobek miał własne buty. I nie każdy gospodarz...

- Tak, tak, boso leżeli...

Moje trzewiki zaczęły się rozpadać. Bo ja ciągle chodziłam, z lasu do lasu. Las, gdy się popatrzy, wydaje się blisko, ale gdy zaczynasz iść, to się oddala. A nie mogłam się zatrzymywać, bo musiałam przejść z lasu do lasu w ciągu nocy, zanim się rozwidniło. Jeśli
jasno świecił, ale nie mogłam rozpoznać ich podźganych i pociętych twarzy.<br><br>- A co mieli na nogach?<br><br>- Na nogach? Nic...<br><br>- A co mieli przedtem?<br><br>- No, mieli... dobre, zimowe buty. Bo każdy uciekł w tym, co najlepsze.<br><br>- Buty były bardzo ważne. I drogie. Nie każdy parobek miał własne buty. I nie każdy gospodarz...<br><br>- Tak, tak, boso leżeli...<br><br>Moje trzewiki zaczęły się rozpadać. Bo ja ciągle chodziłam, z lasu do lasu. Las, gdy się popatrzy, wydaje się blisko, ale gdy zaczynasz iść, to się oddala. A nie mogłam się zatrzymywać, bo musiałam przejść z lasu do lasu w ciągu nocy, zanim się rozwidniło. Jeśli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego