na drzwi, bo ktoś idzie po schodach. Patrzę spokojnie; klucz jest w zamku, drzwi zamknięte od wewnątrz. "Kroki w butach" wchodzą do pokoju. Towarzyszą im "kroki boso". Jak by "ktoś" "coś" wynosił. Znów są na schodach i po chwili wszystko się uspokaja. <br>Jeszcze rozmawiamy, wymieniamy uwagi, potem śpimy. Rano pytam gospodarzy o hałasy w nocy. Mówią, że im to nie przeszkadza, ale dlatego wolą górny pokój odnajmować. Śpią na dole koło kuchni, bo tam mniej słychać. Zapewniają, że nie ma czego się bać. <br>Nie spaliśmy tam już drugiej nocy, mimo że gospodarze sympatyczni, czysto, 23-calowy telewizor, łazienka i nie drogo