Delacroix w Luwrze czy Kobieta w pracowni Corota, czy Degasa<br>Ruda kobieta - ogromne płótno w National Gallery, niezapomniany obraz<br>Zmarły toreador Maneta czy Cézanne'a martwe pejzaże, jak Mont<br>Sainte-Victoire, Baigneuses, portrety żony czy Gracze, niepowtarzalne w<br>materii malarskiej Bonnardy i Vuillardy, aż po odkrywcze obrazki Klee,<br>nieśmiałe, do ostatnich granic czujne rysunki Giacomettiego czy martwe<br>Morandiego, składające się z kilku garnuszków czy pudełeczek - cisną mi się dalsze imiona, o których nie wspomniałem, Soutine - Goya naszych czasów, cała plejada malarzy od Braque'a i Matisse'a aż do<br>de Staëla.<br> Ci wszyscy, których nie nadążę wyliczać i których głosy bywały to<br>szeptem, to