Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
o pozwolenie wyjścia na wody międzynarodowe. Że niby estepowcy wciąż gubią się w szumie. Zrzucił podjęcie tej decyzji na Fortzhausera. Przy okazji dowiedział się, że Marina Vassone z powrotem pojawiła się na horyzoncie.
Jej telefon już działał. Odpowiedział sekretarz, potem ona sama.
Całość szła w audio.
- Nie skorzystała pani z gratisowej Tuluzy? Dlaczego?
- A-a, nie wiem, jakoś nie jestem przekonana.
- Myślałem, że pani właśnie będzie pierwsza...
- Wątpię, żebym była na ich listach, nie dysponuję żadną realną władzą.
- Tym niemniej nie powinna pani wyłączać telefonu, pułkownik już chciał stawiać na nogi tajniaków.
- Musiałam coś załatwić, nie chciałam, żeby się za mną
o pozwolenie wyjścia na wody międzynarodowe. Że niby &lt;orig&gt;estepowcy&lt;/&gt; wciąż gubią się w szumie. Zrzucił podjęcie tej decyzji na Fortzhausera. Przy okazji dowiedział się, że Marina Vassone z powrotem pojawiła się na horyzoncie. <br>Jej telefon już działał. Odpowiedział sekretarz, potem ona sama. <br>Całość szła w audio. <br>- Nie skorzystała pani z gratisowej Tuluzy? Dlaczego?<br>- A-a, nie wiem, jakoś nie jestem przekonana. <br>- Myślałem, że pani właśnie będzie pierwsza... <br>- Wątpię, żebym była na ich listach, nie dysponuję żadną realną władzą. <br>- Tym niemniej nie powinna pani wyłączać telefonu, pułkownik już chciał stawiać na nogi tajniaków. <br>- Musiałam coś załatwić, nie chciałam, żeby się za mną
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego