księżyca kruszyła się coraz bardziej. Aż pewnego dnia błysła mu myśl, że stwórcą wszechświata, słońca, księżyca i gwiazd mógł być tylko jeden Bóg potężny, wszechobecny, niewidzialny, łaskawy, ale też nieubłagany w gniewie. Abram nie krył się bynajmniej ze swoją nowiną: głosił ją otwarcie w mieście. Naokoło reformatora religii zebrała się gromadka ludzi wiernych i oddanych. Przystała do wyznawców nowego bóstwa jego żona Saraj, bratanek Lot i najbliższa czeladź, dla której zawsze był dobrotliwym chlebodawcą.<br>Mieszkańcy Charanu, zatwardziali czciciele boga Sin, odwrócili się od Abrama jako zaprzańca. Mała gmina nowej religii, otoczona murem niechęci, poczęła żyć swoim własnym życiem. Surowy, purytański kodeks