Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
się uważnie.
- Nie teraz. Później, w cztery oczy, owszem.
Marcin zawahał się. Tamten położył mu dłoń na ramieniu. - Siadaj.
I gdy tamten posłusznie to uczynił, sam się cofnął i oparł plecami o mur.
- Posłuchajcie, sprawa tak wygląda. Do poniedziałku najdalej muszę mieć całą sumę, to znaczy dwadzieścia pięć tysięcy, ani grosza mniej. Nadarza się zupełnie wyjątkowa okazja kupienia broni, rozumiecie? Szczegóły już mnie zostawcie, ja to sam załatwię. Otóż... - zamyślił się przez chwilę - wyrównamy brakującą sumę w następujący sposób: ponieważ Alek ukradł pieniądze na mój rozkaz, ja mu zwrócę.
Alek zerwał się. Krew uderzyła mu do głowy:
- Nie zgadzam się! To
się uważnie.<br>- Nie teraz. Później, w cztery oczy, owszem.<br>Marcin zawahał się. Tamten położył mu dłoń na ramieniu. - Siadaj.<br>I gdy tamten posłusznie to uczynił, sam się cofnął i oparł plecami o mur.<br>- Posłuchajcie, sprawa tak wygląda. Do poniedziałku najdalej muszę mieć całą sumę, to znaczy dwadzieścia pięć tysięcy, ani grosza mniej. Nadarza się zupełnie wyjątkowa okazja kupienia broni, rozumiecie? Szczegóły już mnie zostawcie, ja to sam załatwię. Otóż... - zamyślił się przez chwilę - wyrównamy brakującą sumę w następujący sposób: ponieważ Alek ukradł pieniądze na mój rozkaz, ja mu zwrócę.<br>&lt;page nr=77&gt; Alek zerwał się. Krew uderzyła mu do głowy:<br>- Nie zgadzam się! To
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego