się przez wiele godzin. Dyskutanci przybywają do studia, zmieniają się, wchodzą, wychodzą, zdają się zapominać o że mówią do otwartych mikrofonów, nie krępują się niczym, opowiadają intymne przeżycia, skaczą sobie do oczu. <br>Słuchanie tej audycji nie jest bynajmniej środkiem nasennym, przeciwnie pobudza człowieka do myślenia. Chciałoby się wtrącić swoje trzy grosze, nagadać jednemu czy drugiemu. A tymczasem leży się i słucha tych obcych ludzi, starając się sobie uświadomić jak wyglądają, ile mają lat, czy są sympatyczni, żonaci, dzieciaci, chudzi, mali, duzi, życzliwi, czy też nie i wdychając nie bez trudu zatrute manhattańskie powietrze wybiega się myślami do Zakopanego, na Kalatówki, na