Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Przekrój
Nr: 1214
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1968
się przez wiele godzin. Dyskutanci przybywają do studia, zmieniają się, wchodzą, wychodzą, zdają się zapominać o że mówią do otwartych mikrofonów, nie krępują się niczym, opowiadają intymne przeżycia, skaczą sobie do oczu.
Słuchanie tej audycji nie jest bynajmniej środkiem nasennym, przeciwnie pobudza człowieka do myślenia. Chciałoby się wtrącić swoje trzy grosze, nagadać jednemu czy drugiemu. A tymczasem leży się i słucha tych obcych ludzi, starając się sobie uświadomić jak wyglądają, ile mają lat, czy są sympatyczni, żonaci, dzieciaci, chudzi, mali, duzi, życzliwi, czy też nie i wdychając nie bez trudu zatrute manhattańskie powietrze wybiega się myślami do Zakopanego, na Kalatówki, na
się przez wiele godzin. Dyskutanci przybywają do studia, zmieniają się, wchodzą, wychodzą, zdają się zapominać o że mówią do otwartych mikrofonów, nie krępują się niczym, opowiadają intymne przeżycia, skaczą sobie do oczu. <br>Słuchanie tej audycji nie jest bynajmniej środkiem nasennym, przeciwnie pobudza człowieka do myślenia. Chciałoby się wtrącić swoje trzy grosze, nagadać jednemu czy drugiemu. A tymczasem leży się i słucha tych obcych ludzi, starając się sobie uświadomić jak wyglądają, ile mają lat, czy są sympatyczni, żonaci, dzieciaci, chudzi, mali, duzi, życzliwi, czy też nie i wdychając nie bez trudu zatrute manhattańskie powietrze wybiega się myślami do Zakopanego, na Kalatówki, na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego