Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
patrol. Przyśpieszyliśmy kroku.

Na Zabałkańskim Prospekcie weszliśmy do studenckiej stołówki, którą ojciec pamiętał jeszcze z czasów swoich studiów w Instytucie Technologicznym. Panowała tu wrzawa nie do opisania.

W trzech niedużych salach unosiły się kłęby dymu z papierosów, na podłodze chlupał topniejący błotnisty śnieg. Ale było ciepło. Przy dobrze napalonym piecu grzała się przemarznięta młodzież. Ci, co już zjedli, wybiegali na miasto, a ich miejsce przy stołach zajmowali inni, przynosząc nowe wiadomości, opowiadając to, co widzieli lub słyszeli.

Wymieniano nazwiska zabitych studentów. Wołano chórem: "Cześć im!" Wszyscy pomstowali na bezwzględne, bezlitosne zachowanie wojska.

- Czy to Rosjanie? To krwiopijcy i kaci! Precz! Precz z
patrol. Przyśpieszyliśmy kroku.<br><br>Na Zabałkańskim Prospekcie weszliśmy do studenckiej stołówki, którą ojciec pamiętał jeszcze z czasów swoich studiów w Instytucie Technologicznym. Panowała tu wrzawa nie do opisania.<br><br>W trzech niedużych salach unosiły się kłęby dymu z papierosów, na podłodze chlupał topniejący błotnisty śnieg. Ale było ciepło. Przy dobrze napalonym piecu grzała się przemarznięta młodzież. Ci, co już zjedli, wybiegali na miasto, a ich miejsce przy stołach zajmowali inni, przynosząc nowe wiadomości, opowiadając to, co widzieli lub słyszeli.<br><br>Wymieniano nazwiska zabitych studentów. Wołano chórem: "Cześć im!" Wszyscy pomstowali na bezwzględne, bezlitosne zachowanie wojska.<br><br>- Czy to Rosjanie? To krwiopijcy i kaci! Precz! Precz z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego