Kolegium nam zrobili, że niby duże straty. Parę szklanek, krzesła żelazne, połamać nie szło, szyby całe. Uciekać? A komu by się chciało. Ani ręką ani nogą. Trzeci dzień zabawy". <br>Gdy skończą się pieniądze, wszystko zacznie się od nowa. Będzie już wiosna, dzień się wydłuży, przybędzie pracy, ton przenoszonych na własnym grzbiecie, załadowywanych, wyładowywanych, górę do nieba można by z drewna tych wszystkich lat ułożyć, drewnianą wieżę Babel, ale Jankowi grzech pychy jest obcy. Pragnie jedynie, by wszystko zostało skrupulatnie odnotowane i zapłacone. Czym się pysznić, skoro trud i brud podzielony jest sprawiedliwie i każdy bierze, ile może? No, czasem trochę dumy