wszystko znajduje tam gotową odpowiedź - dowodziłbym, jak to znana <orig>antropolożka</> (nie antropolog, jak pisze zniewolony przez brzydkie stereotypy "Tygodnik Powszechny") z rzeczywistością jest na <orig>bakir</>.<br><br>Bibliografia mechaniki okrucieństwa czy architektury pokus zła, przytoczona przez Tokarską-Bakir, jest faktycznie jak na gazetową rozmowę obszerna, eseistka faktycznie raz po raz "w <orig>papirach</> grzebie" i przytacza dzieła a to Samuela Olinera, a to Zygmunta Baumana, a to Jamesa Giliagana, a to Ervinga Goffmana, a to Gunnara Myrdala, a to Elaine Scarry, wymienia Browninga, Goldhagena, Dostojewskiego, Orwella, Klemperera, Zimbardo, Milgrama itd. Niesłychanie łatwo jest w takim kontekście wszcząć aksjologiczny raban, że niby gdzie wymienione dzieła