zeszytach. Siedzący w trzecim rzędzie zaczęli poruszać się niespokojnie. Niektórzy wyciągali szyje, by zbliżyć się do słuchaczy z drugiego rzędu. Inni odchylali się do tyłu, by uchwycić to, co stało się łatwym łupem wyżej siedzących.<br>Owszem, do trzeciego rzędu docierały pewne dźwięki, ale w jakże opłakanym stanie! Prawie wszystkie słowa gubiły po drodze końcówki. W dodatku krzesełko przybysza było chyba za niskie, gdyż większość dźwięków przelatywała nad jego głową. Jedynie ciężkie terminy fachowe zachowywały się inaczej. Od czasu do czasu czepiały się jego włosów, przez chwilę próbowały wznieść się do góry, by, kompletnie wyczerpane, opaść na czubek głowy, jednocześnie powodując swędzenie