Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzej Czcibor-Piotrowski
Tytuł: Cud w Esfahanie
Rok: 2001
widziałem naraz trzech jeźdźców: cwałowali obok siebie Churchill, Smuts i mój papa, ci wspaniali kawalerzyści, połączeni odwagą i męstwem, lecz nie słusznością sprawy...
ale kim był ten czwarty, usiłujący dopędzić ich na oklep na panińskiej Gałce?...
Śnieżny dromader
Pustynia, zmieniająca zależnie od pory dnia barwy, od płowego złota aż po gwałtowny szkarłat, towarzyszyła nam już od kilku dni i ta jej nieustanna obecność sprawiała, że właściwie przestaliśmy zwracać na nią uwagę, patrzyliśmy jakby bezwiednie, skupieni na rozmowach, w których powracaliśmy do Bagdadu i do Babilonu, bo raz po raz przypominało się nam coś ważnego, nad czym warto by się zastanowić, zwłaszcza
widziałem naraz trzech jeźdźców: cwałowali obok siebie Churchill, Smuts i mój papa, ci wspaniali kawalerzyści, połączeni odwagą i męstwem, lecz nie słusznością sprawy...<br>ale kim był ten czwarty, usiłujący dopędzić ich na oklep na panińskiej Gałce?...<br>Śnieżny dromader<br>Pustynia, zmieniająca zależnie od pory dnia barwy, od płowego złota aż po gwałtowny szkarłat, towarzyszyła nam już od kilku dni i ta jej nieustanna obecność sprawiała, że właściwie przestaliśmy zwracać na nią uwagę, patrzyliśmy jakby bezwiednie, skupieni na rozmowach, w których powracaliśmy do Bagdadu i do Babilonu, bo raz po raz przypominało się nam coś ważnego, nad czym warto by się zastanowić, zwłaszcza
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego