Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
chciał jeszcze raz głęboko odetchnąć.
Na tok wszedł Szerucki i kopnął go.
Stał na paczce blisko trupa i obmacywał przestrzeloną skosem łydkę.
Nogawica zrudziała od krwi.
Szaja położył dłoń na grzbiecie klaczy.
- Poci się - powiedział i splunął za siebie.
- Dziwny smak człowiek ma w gębie. Ty wiesz, niech go jasny gwint spali!
- Pociesz się, Szaja, bo może rzeczywiście będzie się źrebić. Co?
Otarł usta wierzchem dłoni zakrwawionej.
Chmura chyżo przeleciała cieniem przez podwórze i posypała się śnieżna kasza.
- Czego ty stękasz.
Nakryj go słomą.
Kogoś ty cmoknął za stodołą? - To on cmoknął, Ciszka. - Kogo? - Spojdyka, no.
- Ty, co to będzie z
chciał jeszcze raz głęboko odetchnąć.<br>Na tok wszedł Szerucki i kopnął go.<br>Stał na paczce blisko trupa i obmacywał przestrzeloną skosem łydkę.<br>Nogawica zrudziała od krwi.<br>Szaja położył dłoń na grzbiecie klaczy.<br>- Poci się - powiedział i splunął za siebie.<br>- Dziwny smak człowiek ma w gębie. Ty wiesz, niech go jasny gwint spali!<br>- Pociesz się, Szaja, bo może rzeczywiście będzie się źrebić. Co?<br>Otarł usta wierzchem dłoni zakrwawionej.<br>Chmura chyżo przeleciała cieniem przez podwórze i posypała się śnieżna kasza.<br>- Czego ty stękasz.<br>Nakryj go słomą.<br>Kogoś ty cmoknął za stodołą? - To on cmoknął, Ciszka. - Kogo? - Spojdyka, no.<br>- Ty, co to będzie z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego